To nietypowa inicjatywa burmistrza Trzebini. Jarosław Okoczuk zaprasza do zainwestowania w swoim mieście przedsiębiorców, którzy – w związku z projektem „Krakowskiego Manhattanu” – będą prawdopodobnie szukać nowych lokalizacji swoich firm, magazynów czy hal produkcyjnych. W liście wysłanym do szefów firm, wymienia liczne atuty swojej gminy, w tym dużo niższe niż choćby w Krakowie podatki lokalne, spore możliwości inwestycyjne i zostawia… numer telefonu bezpośrednio do siebie.

Jarosław Okoczuk Burmistrz Miasta Trzebini poziom

Burmistrz Jarosław Okoczuk

Nie milkną echa po ogłoszeniu przez władze Krakowa planów, dotyczących zmiany charakteru południowo-wschodniej części miasta. W najbliższych tygodniach krakowscy radni mają głosować projekt planu zagospodarowania przestrzennego dla tzw. Nowego Miasta.

„Krakowski Manhattan”, bo tak jest nazywany, ma powstać na terenie Rybitw, dziś części Krakowa kojarzonej głównie z działalnością dużych firm. Plany władz Krakowa budzą wiele obaw przedsiębiorców prowadzących swoje biznesy w tej części stolicy Małopolski. Zakładają ograniczenie możliwości rozwoju istniejących tu przedsiębiorstw, a w konsekwencji wymuszenie ich przenosin. Tę okazję chce wykorzystać burmistrz ponad 30-tysięcznej Trzebini.

- Ostatnio o naszym mieście słyszał niemal każdy, a to za sprawą zapadlisk pogórniczych. Te jednak pojawiają się jedynie na ograniczonym obszarze płytkiego wydobycia węgla sprzed stu lat, a teren ten jest dokładnie określony w mapach. Problem, z którym się mierzymy, dotyczy de facto tylko części osiedli Siersza i Gaj, a pozostałe obszary przeznaczone pod inwestycje są w pełni bezpieczne. Chcemy „odczarować” to medialne skojarzenie Trzebini i pokazać, że to tu od lat bije serce przedsiębiorczości zachodniej części Małopolski – wyjaśnia sens swojej inicjatywy Jarosław Okoczuk.

W liście wysłanym do przedsiębiorców burmistrz przekonuje, że Trzebinia od ponad dwustu lat przyciąga przedsiębiorców. Wymienia historyczne zakłady i znane powszechnie marki, które tu powstały, jak choćby znane do dziś, choć produkowane już poza Małopolską, mydło Biały Jeleń czy rafinerię, która nadal prężnie się rozwija. Gospodarz małopolskiej gminy zapewnia o świetnej lokalizacji miasta, bliskości autostrady A4, węzła kolejowego i olbrzymiego potencjału inwestycyjnego gminy.

Klaster Rybitwy

Slajdy z prezentacji autorstwa Klastra Rybitwy pokazującej potencjał firm dzisiaj ulokowanych na terenie krakowskich Rybitw

- Jako chyba jedyni w województwie mamy na swoim terenie aż 3 strefy gospodarcze, na których działki „sprzedawały się na pniu”. Do tego dochodzi wiele poprzemysłowych terenów do zagospodarowania, na których kiedyś prężnie działały liczne zakłady. Bezpośredni zjazd z autostrady A4, jedna z kluczowych stacji kolejowych na południu Polski, bliskość lotnisk w Krakowie i Katowicach, a do tego blisko 50 proc. powierzchni gminy to tereny leśne – trudno znaleźć inne miejsce z tyloma zaletami – wylicza burmistrz Okoczuk, dodając, że podatek od nieruchomości jest w Trzebini o wiele niższy niż w sąsiednich gminach: Chrzanowie, Jaworznie czy Olkuszu, i prawie o 5 proc. niższy niż w Krakowie.

Jak informowali krakowscy przedsiębiorcy, protestujący przeciw zabudowie dzielnicy wysokościowcami i blokowaniu ich rozwoju, na obszarze objętym nowym planem w Krakowie działa blisko 70 dużych firm, które generują ponad 8 miliardów przychodów ze sprzedaży i zatrudniają blisko 8 tysięcy pracowników. Do sporej części z nich ma trafić list burmistrza Trzebini, w którym przekazuje on swój bezpośredni numer telefonu i zaprasza do swojego miasta.

- Pierwsze kilkanaście zaproszeń skierowałem m.in. do olbrzymiej hurtowni książek, wielkich drukarni, czy zakładów z branży kolejowej. Docelowo chcemy zaprosić wszystkie nowoczesne i innowacyjne firmy z tego terenu, które będą szukać nowej lokalizacji. Choć z chęcią zaproszę i pokaże Trzebinię każdemu potencjalnemu inwestorowi, warunkiem jest dla nas prowadzenie działalności neutralnej, bądź przyjaznej środowisku oraz stosowanie nowoczesnych, bezpiecznych technologii – zastrzega Jarosław Okoczuk.

Czy krakowskie firmy przyjmą zaproszenie trzebińskiego włodarza? Przekonamy się w najbliższych latach.