Barbara Bochenek-Bąk i Andrzej Bąk z Trzebini świętują 50. rocznicę ślubu. Z tej okazji burmistrz Jarosław Okoczuk, w imieniu prezydenta RP, wręczył im pamiątkowe medale.

Pamiątkowe zdjęcie w grupieBarbara Bochenek-Bąk i Andrzej Bąk z córkami Joanną i Małgorzatą. Towarzyszy im burmistrz Jarosław Okoczuk oraz Agnieszka Oczkowska, zastępca kierownika USC w Trzebini

Oboje pochodzą z Trzebini. Pani Barbara wychowała się w domu przy ul. Mickiewicza, pan Andrzej mieszkał przy ul. Krakowskiej. Poznali się przez wspólnych znajomych. Najpierw byli parą przyjaciół.

- I nagle zaiskrzyło. Zakochaliśmy się w sobie – wspominają małżonkowie.

8 sierpnia 1970 roku wzięli ślub cywilny, a 22 sierpnia tego samego roku ślubowali sobie przed ołtarzem. Ceremonia odbyła się w kościele św. Anny w Krakowie.

- Dobrze pamiętam ten dzień. Wtedy tak strasznie lało. Do Krakowa jechaliśmy „dużym fiatem”. Weszliśmy do kościoła, w którym spotkała nas niesamowita niespodzianka. Jeszcze przed złożeniem przysięgi małżeńskiej usłyszeliśmy chór. To była kantata Bacha. Byłam tak wzruszona, że początkowo nie mogłam wydusić z siebie słowa – mówi pani Barbara.

Życie związali z rodzinnym miastem. Barbara ukończyła prawo. Przez wiele lat pracowała w sąsiednim Chrzanowie jako notariusz. Andrzej zawodowo związany był z nieistniejącymi już dziś Zakładami Metalurgicznymi „Trzebinia”. Był inspektorem nadzoru. Nadzorował między innymi budowę budynku przy ul. Harcerskiej, w którym dziś mieści się przychodnia zdrowia. Jak sami podkreślają, chwalą sobie życie w Trzebini. Choć był moment, że myśleli o wyjeździe. Pewnego dnia Andrzej przyniósł do domu artykuł z Trybuny Robotniczej, w którym była mowa o wyjeździe do Australii. Był zagwarantowany przelot, nauka języka, nocleg, byle tylko podjąć tam pracę.

- Mąż poważnie myślał o wyjeździe. Ja jednak chciałam zostać tutaj – przyznaje Barbara.

Jako małżeństwo zwiedzili kawał świata. Najpierw podróżowali sami pociągiem po Europie, a potem z córkami: Joanną i Małgorzatą wyjeżdżali za granicę z przyczepą kempingową. Z dużym sentymentem wspominają swój rodzinny pobyt w Kanadzie oraz możliwość odwiedzenia Stanów Zjednoczonych.

- Tata, choć nie znał początkowo dobrze języka, zawsze miał w sobie odwagę i taką ciekawość świata. Nie bał się jechać całą rodziną samochodem z przyczepą w Europę. Mama też kochała podróże – podkreślają córki Barbary i Andrzeja.

Obie są dziś dorosłe. Joanna została radcą prawnym. Mieszka w Krakowie. Małgorzata mówi o sobie skromnie „urzędnik państwowy”, ale w istocie jest Konsulem RP w Chicago.

- W polskim Konsulacie Generalnym RP w Chicago uroczystości dla jubilatów świętujących 50-lecie małżeństwa wyglądają bardzo podobnie. Też organizuje się uroczystą ceremonię wręczenia medali dla jubilatów w której uczestniczą najbliżsi członkowie rodziny – Małgorzata opowiada o uroczystościach organizowanych dla mieszkającej w USA Polonii.

- Jestem naprawdę dumny, że Trzebinia ma takich wspaniałych mieszkańców. Z okazji rocznicy ślubu życzę im wszystkiego, co najlepsze. Niech ten jubileusz i kolejne będą przykładem dla przyszłych pokoleń – podkreśla Jarosław Okoczuk, burmistrz Trzebini.