Ma to zminimalizować ryzyko powstawania kolejnych zapadlisk w Trzebini. Dwie pompy głębinowe umieszczono w lesie w rejonie ul. Grunwaldzkiej. Ich wydajność to 5 m³ na minutę.

konferencja

 W czwartek nieopadal miejsca, gdzie pracują pompy, odbył się briefing prasowy

Podnoszenie się poziomu wód gruntowych, zdaniem ekspertów, to główna przyczyna powstawania zapadlisk. Stąd decyzja o ich odpompowaniu do potoku Kozi Bród.  Rozruch urządzeń nastąpił już w poniedziałek. Początkowo działania polegały na podłączeniu zasilania, uruchomieniu pomp oraz precyzyjnym ustawieniu przyrządów, czujników i wydajności urządzeń.  W kolejnym etapie pompy rozpoczęły właściwą pracę. Sięgają one do głębokości 180 metrów. Na razie pracuje jedna pompa. Jeśli będzie to konieczne, włączona zostanie kolejna. Celem jest utrzymanie wody na dotychczasowym poziomie, a nie obniżenie jej lustra, co może przynieść efekt odwrotny od oczekiwanego.

Burmistrz oprowadza

Wojewoda Łukasz Kmita, burmistrz Jarosław Okoczuk oraz wiceminister Marek Wesoły

W czwartek 1 czerwca nieopodal miejsca, gdzie pracują pompy, odbył się briefing prasowy. Wzięli w nim udział sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych i pełnomocnik rządu ds. transformacji spółek energetycznych Marek Wesoły, wojewoda małopolski Łukasz Kmita, burmistrz Jarosław Okoczuk oraz prezes zarządu SRK S.A. Janusz Smoliło.

- W Trzebini mierzymy się z trudnościami, wywołanymi przez płytką eksploatację węgla przed laty. Staramy się zapobiegać temu, aby nie wydarzyło się nic więcej złego. Ta dzisiejsza konferencja jest po to, by mieszkańcy wiedzieli, że staramy się robić wszystko, by zabezpieczyć ich codzienność – mówił w czwartek w Trzebini wiceminister Marek Wesoły, dodając, że ma nadzieję, że proces związany z odpompowywaniem wody przyniesie oczekiwany skutek.

Burmistrz przemawia

Burmistrz Trzebini podkreśla, ze najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców

- Wszystkich nas połączyła troska o mieszkańców. Ta sytuacja, z którą dziś się mierzymy, to wynik zaniedbań z końca lat 90-tych, gdy zdecydowano o rabunkowym sposobie likwidacji kopalni. Wtedy niestety nikt nie pomyślał, z jakim problemem będą borykać się dziś mieszkańcy – głos zabrał również wojewoda Łukasz Kmita.

- Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców, którzy dzisiaj borykają się z problemem błędnie podjętych decyzji w przeszłości. Mamy świadomość, że nie jesteśmy w stanie w ciągu jednego roku uporać się z problemem, który przez dwieście lat narastał. Jestem jednak przekonany, że zaangażowane zostały najlepsze służby, jakimi dysponuje Polska, w tym naukowcy, którzy poprzez bardzo ostrożne, rozsądne i dogłębne analizy wskazują te metody, które powodują, że w końcu w Trzebini będziemy się czuć się bezpiecznie – mówił burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk.

wojewoda

Wojewoda Łukasz Kmita mówił, że dziesiejsza sytuacja to wynik zaniedbać sprzed lat

Obecny na miejscu prezes SRK S.A. Janusz Smoliło mówił też o innych działaniach, podejmowanych w celu zabezpieczenia terenów. Nadal prowadzone są prace związane z uzdatnianiem gruntu. W przyszłym tygodniu spółka ma wyłonić firmę, która zajmie się zabezpieczeniem terenu cmentarza parafialnego przy ul. Jana Pawła II. Na 7 czerwca wyznaczono termin otwarcia ofert w przetargu na zabezpieczenie osiedla Trentowiec wraz z ul. Sportową. Przyznał też, że nie można wykluczyć, że gdzieś zapadlisko powstanie, ale dzięki pompowaniu wody, skala tych negatywnych zjawisk będzie zdecydowanie mniejsza.