W piątek sto lat skończyła Władysława Kadula (z domu Kurek). Jubilatka pochodzi z osiedla Siersza, gdzie spędziła większość swojego życia. Aktualnie mieszka w Płokach, u synowej. Jest najstarszą mieszkanką gminy Trzebinia.

publikacja4

Jubilatka Władysława Kadula i jej bliscy: córka Krystyna Danuta Tachasiuk, synowa Helena Kadula oraz mąż wnuczki Marian Urbaniak. Towarzyszą im Krzysztof Skrzypek z ZUS w Chrzanowie, Marzena Bober, zastępca kierownika USC w Trzebini oraz burmistrz Jarosław Okoczuk.

- Mama mieszkała na ul. Sobieskiego w Sierszy, tuż koło liceum. Na ojcowiźnie wybudowała dom – mówi Krystyna Danuta Tachasiuk, najmłodsza córka pani Władysławy. Jej brat i siostra nie dożyli setnych urodzin mamy.

Władysława nie pracowała zawodowo. Wychowywała dzieci, w wolnych chwilach szyła, haftowała, zajmowała się ogrodem, była też świetną kucharką. Słynęła z najlepszych pierogów i uszek. Dom utrzymywał jej mąż, Józef Kadula, który pracował w KWK Siersza.

- Choć mama nie miała wykształcenia, pamiętam, że zawsze ładnie się wypowiadała. Gdy wyjechałam na Pomorze, pisała do mnie listy. Budowała piękne zdania. Nigdy nie zrobiła żadnego błędu. Mimo że nie skończyła wyższych szkół, była bardzo mądrym człowiekiem. Lubiła czytać. Jej ulubioną gazetą była „Przyjaciółka”. Oglądała też dużo telewizji. Była zawsze na bieżąco z tym, co dzieje się na świecie – wspomina jej córka.

Przede wszystkim była bardzo pogodnym człowiekiem. Nigdy na nic się nie skarżyła. Uśmiech rzadko kiedy znikał z jej twarzy.

- Była bardzo pozytywnie nastawiona do świata. Cieszyła się życiem. Dziś mało kto ma tyle radości w sobie, co ona – podkreśla pani Krystyna.

Pani Władysława, poza trójką dzieci, doczekała 7 wnuków i 15 prawnuków. Z okazji setnych urodzin odwiedzili ją Jarosław Okoczuk, Burmistrz Miasta Trzebini i Marzena Bober, zastępca kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Trzebini. Były kwiaty, toast za zdrowie jubilatki, tort i życzenia.

publikacja2

Burmistrz Okoczuk i Marzena Bober składają jubilatce życzenia